Wystarczy kwadrans

Udostępnij strone

Piotr Pokrzywa

 

Nadszedł czas, żeby zagregować „popandemiczne” wnioski. Nie powinno to zająć więcej niż piętnaście minut.

Wiosek pierwszy i zasadniczy – o tym, że rodzimy system opieki zdrowotnej jest daleki od doskonałości wiedzą wszyscy obywatele Rzeczpospolitej i wszystkie ekipy rządzące. Pandemia bezapelacyjnie udowodniła, że nasza służba zdrowia potrzebuje realokacji (abstrahując od ich znaczącego zwiększenia) środków finansowych. Klucz jest prosty – opieka zdrowotna w swej podstawowej formule ma być blisko i tanio (a najlepiej bezpłatnie).

Jak dobrze mieć Sąsiada

W kontekście „bliskiej i taniej” opieki zdrowotnej przyjrzyjmy się projektowi „15-minutowego Miasta” – jednej z wiodących obecnie koncepcji urbanistycznych w obszarze zrównoważonego rozwoju. Według prognoz ONZ w 2030 r. w miastach na całym świecie będzie mieszkać ok. 60 proc. ogólnej populacji tj. blisko cztery miliardy osób. Ta liczba będzie się zwiększać – aglomeracje miejskie to dla większości szansa na lepszą pracę, edukację, bardziej atrakcyjne życie kulturalne i towarzyskie. Często jest to też nadzieja na łatwiejszy, szybszy i skuteczny dostęp do opieki zdrowotnej. Covid-19 swoim zasięgiem i tragicznymi skutkami uwypuklił konieczność wdrożeń miejskich rozwiązań logistycznych, które precyzyjniej uwzględniają lokalne parametry. To nie są innowacje dotyczące podboju kosmosu. To oparta na zdrowym rozsądku definicja mówiąca o: „możliwości zaspokojenia przez mieszkańców większości podstawowych potrzeb w ciągu piętnastu minut bez konieczności korzystania z transportu publicznego bądź spalinowych pojazdów prywatnych. To dotarcie do: biur i jednostek administracyjnych, punktów usługowych, poczty, aptek i szpitali, restauracji, terenów rekreacyjnych oraz centrów kultury”. Ta koncepcja zakłada, iż tzw. Jednostki Sąsiedzkie zapewnią sześć podstawowych potrzeb: zamieszkania, pracy, zaopatrzenia, opieki, edukacji oraz rozrywki. Słowem to idea, która powinna znajdować (i już znajduje) rozumne zainteresowanie wśród jednostek samorządowych, które są zawsze najbliżej lokalnych, wręcz zindywidualizowanych potrzeb obywateli.

Paryż, Kopenhaga, może Warszawa i Wrocław?

Przedstawiona powyżej koncepcja jest już wdrażana przez burmistrza francuskiej stolicy Anne Hidalgo (przedstawienie tego projektu istotnie przyczyniło się do jej re-elekcji w wyborach municypalnych w 2020 r.). Światowym liderem we wdrażaniu idei „Smart City” jest Kopenhaga – wiele już osiągniętych przez Duńczyków celów jest godnych naśladowania – za trzy lata duńska stolica będzie wolna od śladu węglowego. Hidalgo podąża duńską drogą, od siebie dorzuca też pilotażową koncepcję aptek drive-thru i zunifikowanych rozwiązań informatycznych (chodzi tu o powszechne, bezpłatne aplikacje, które informują o dostępności leku niezależnie od kontekstu konkurencyjnego). To projekt, który z apteki uczyni mini centrum diagnostyczno-poradnicze. Właśnie takiego myślenia powinna nauczyć nas pandemia – opieka medyczna to nie tylko jej dostępność, w kontekście kosztów, ale także w zakresie topografii.

Nad konceptem „15-minutowego Miasta” trzeba się zacząć intensywnie zastanawiać i chciałbym, żeby miało to miejsce nie tylko w Paryżu, czy w  skandynawskim mieście, którego symbolem jest Syrenka. Siostra tej Syrenki jest też symbolem innej europejskiej stolicy, i żeby się z nią przywitać wyruszam właśnie na 15-minutowy spacer…

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 11.06.2021 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/