Cała nadzieja w ludziach

Udostępnij strone

Krzysztof Liedel i Paulina Piasecka, Collegium Civitas

 

Powtarzamy do zmęczenia, że w XXI w. informacja stała się najważniejszym strategicznym zasobem – dla państwa, dla firmy, dla pojedynczego człowieka. Odmieniamy ten pogląd przez wszystkie przypadki, przekonani, że umiemy już odpowiedzieć na pytanie o to, co jest i co będzie w zbliżających się dekadach źródłem potęgi i bogactwa – informacja. Właściwie nie mamy już wątpliwości, że nasze oparte na wiedzy gospodarki dzięki temu właśnie zasobowi będą prosperować, a klucz do przyszłości skrywać się będzie w szeregach jedynek i zer.

I byłoby to znakomite rozwiązanie, gdyby nie fakt, że strategiczne znaczenie informacji rozpoznane zostało nie tylko na poziomie rozwoju społecznego i gospodarczego, ale także – a dziś może przede wszystkim – politycznego. Jesteśmy świadkami powstawania świata, w którym informacja zamiast podstawą racjonalnego rozumowania i podejmowania świadomych decyzji, staje się źródłem niepewności. Dzieje się tak z wielu powodów, wśród których nasze ograniczone zdolności poznawcze są tylko jednym – i nie najważniejszym.

Znacznie bardziej rzucają się dziś w oczy takie zjawiska jak choćby aktywność Cambridge Analytica, firmy, której działania wykorzystywane były podczas wyborczego wyścigu w Stanach Zjednoczonych. Profilowanie psychometryczne, pozwalające na tworzenie szczegółowych profili wyborców, co z kolei umożliwia tworzenie zindywidualizowanych komunikatów wyborczych, pokazało, że informacja staje się źródłem wiedzy pozbawionej obiektywizmu. Prezentuje się nam taki świat, w jaki najłatwiej przychodzi uwierzyć, oferując polityczne prawdy i rozwiązania, które najlepiej do tego obrazu rzeczywistości pasują. Już nie realne problemy i racjonalne rozwiązania dla nich, ale nasze głęboko zakorzenione poglądy, lęki i uprzedzenia stają się punktem wyjścia dla programów politycznych. Te ostatnie stanowią narzędzie wyborcze, zamiast być narzędziem projektowania przyszłości. Budujemy komunikację polityczną i społeczną na potrzeby chwili, a nie na potrzeby tworzenia strategicznych rozwiązań w perspektywie dziesięcioleci.

Tym samym zamiast mechanizmów społecznych opartych na współodpowiedzialności za państwo, mamy do czynienia z grą. Po jednej stronie jest w niej argumentem skuteczna manipulacja informacją, a po drugiej przekonanie, że i tak „wszyscy kłamią”. Cynizm w polityce przestaje być domeną samych polityków, staje się natomiast przypadłością świata, w którym przeciętny człowiek nikomu i niczemu nie wierzy. Albo poddaje się i zamiast weryfikować informacje w różnorodnych źródłach, zaczyna słuchać tylko jednego przekazu, który jest mu najbliższy i nie skazuje go na dysonans poznawczy. W końcu najbardziej podobają nam się piosenki, które dobrze znamy…

Czy będziemy potrafili na te procesy (nie)świadomości znaleźć jakąś receptę? Chcemy wierzyć, że mogłyby stać się nią krytyczne myślenie i umiejętność podejmowania decyzji na podstawie zweryfikowanych danych, zamiast na podstawie emocji. W świecie zaawansowanych technologii i potężnych baz danych, w świecie internetowych wyszukiwarek i dostępnych powszechnie zasobów wiedzy, jednym z najważniejszych narzędzi budowania przyszłości jest jasność spojrzenia i skuteczność rozumowania, tak wśród polityków, jak i wśród zwykłych ludzi.

Cała nadzieja w człowieku, chciałoby się powiedzieć. Jednak na pytanie o to, czy to dobrze, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 21.06.2019 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/