Co z tą Policją?

Udostępnij strone

dr Krzysztof Liedel i dr Paulina Piasecka, Collegium Civitas

 

Coraz częściej w mediach oglądać można relacje z policyjnych akcji, które trudno określić mianem w pełni profesjonalnych. Niepewność, brak skuteczności, brak zdecydowania i problemy z wyborem właściwego środka reagowania w często złożonej sytuacji, obciążonej na dodatek sporymi napięciami społecznymi, to nie są cechy, które chcielibyśmy widzieć u funkcjonariuszy służby stojącej pomiędzy obywatelami a przestępcami.

Bo przecież tym właśnie ta formacja jest. Niezależnie od tego, jak postrzegana jest wtedy, gdy wykorzystują ją politycy do realizacji bieżących celów, przeznaczona jest do tego, aby stanowić zaporę pomiędzy zwykłym człowiekiem a tymi, którzy chcieliby działać na jego szkodę, pozbawiać go jego własności, a nawet odebrać zdrowie lub życie. Ta służba, przez tak wielu obecnie krytykowana, składać się powinna z ludzi, którzy zakładają mundur jako znak, że gotowi są do ostatecznego poświęcenia – chronienia własnym życiem i zdrowiem tych, którzy są od nich słabsi, niewyszkoleni i nieuzbrojeni.

I tu chyba dochodzimy do kluczowego punktu w dyskusji o polskiej Policji i działaniach podejmowanych przez jej funkcjonariuszy: nikt się nie rodzi „gotowym” do służby w Policji. To długa droga, od decyzji i przekonania kandydata, że jest to właściwy dla niego wybór drogi zawodowej – aż do uzyskania takiego samego przekonania u tych, którzy go do takiej służby zrekrutują, wyszkolą, a później dopuszczą.

Jeszcze nie tak dawno temu kurs podstawowy w polskiej Policji trwał 9 miesięcy. Tyle czasu trwała „obróbka” policyjnego kandydata, zanim ostatecznie uznano, że on lub ona się do służby nadaje. W skład tego procesu wchodziło nie tylko nabywanie wiedzy i umiejętności, ale także długotrwała obserwacja kandydata przez wykładowców – następująca przecież po selekcji z wykorzystywaniem testów psychologicznych w procesie rekrutacji do służby.

Jak jest teraz? Zgodnie z informacjami, które znaleźć można na stronach internetowych jednostek policyjnych „w lipcu [2020] roku uproszczone zostały elementy postępowania kwalifikacyjnego natomiast od sierpnia [2020] decyzją Komendanta Głównego Policji czas trwania szkolenia zawodowego podstawowego realizowanego w warunkach ogłoszonego stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii został skrócony do 71 dni”.

71 dni, w trakcie których kandydat na policjanta ma pozyskać między innymi wiedzę i umiejętności w takich obszarach, jak udział w działaniach związanych z przywracaniem zbiorowo naruszonego porządku publicznego, strzelanie oraz taktyka i techniki interwencji. W tym pierwszym obszarze czas szkolenia spadł z 70 do 24 godzin, szkolenie strzeleckie skrócono z 98 do 72 godzin, a szkolenie z taktyki i technik interwencji – ze 137 do 100 godzin.

To musi nieść ze sobą konsekwencje. I te konsekwencje, choć na internetowych filmikach ze średnio udanych interwencji mają twarz indywidualnego funkcjonariusza, naprawdę mają systemowe przyczyny.

Nie można usuwać latami ze służby doświadczonych funkcjonariuszy, którzy mogliby młodym przekazywać wiedzę, umiejętności i dzielić się z nimi doświadczeniem, wśród 40- i 50-latków szukając „pogrobowców komuny”, nie można obniżać wymogów w procesie rekrutacyjnym i skracać czasu szkolenia, a później spodziewać się, że stopień przygotowania funkcjonariuszy do pełnienia służby nie spadnie. Przygotowania, które – przypomnijmy – jest tarczą pomiędzy obywatelem a przestępcą, pomiędzy ładem i porządkiem publicznym a chaosem, pomiędzy społeczeństwem a tym, co mu w czasach pokoju może zagrażać. Przygotowania, które może uratować życie nie tylko obywatela, ale i policjanta, którego służba każdego dnia każe mu narażać własne życie i zdrowie.

Tak, interwencje polskich policjantów ostatnimi czasy wyglądają raczej gorzej niż lepiej. Ale to naprawdę nie zawsze jest wina tych funkcjonariuszy, a tych, którzy wysyłają ich na ulice polskich miast nieprzygotowanych i niedoszkolonych. I jest to wina wobec tych policjantów, wobec obywateli i wobec całego państwa. Wstyd, panie i panowie politycy.

 

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 5.03.2021 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/