Duma i bezpieczeństwo

Udostępnij strone

dr Krzysztof Liedel i dr Paulina Piasecka, Collegium Civitas

 

Coraz ciekawsza staje się rzeczywistość wokół nas. Coraz ciekawsza w takim sensie, w jakim powiedzenie „obyś żył w ciekawych czasach” w wielu rejonach świata uważane jest za przekleństwo. Przerażająca synergia pandemicznego, społecznego, gospodarczego kryzysu i ich połączony wpływ na nasz kraj zapewnia nam bliski wgląd w to, jak w XXI wieku, w centrum Europy, wyglądać może upadek systemu państwowego.

Możemy różnić się w ocenach tego, co dla Polski i jej obywateli najlepsze, możemy różnić się w przekonaniach co do wartości, tożsamości, idei i konstruowanej przez nie rzeczywistości społecznej. Możemy różnić się pięknie – a nawet brzydko! – wszędzie tam, gdzie konsekwencje takich różnic dotyczą „oglądu” sytuacji, mają miękkie raczej niż twarde konsekwencje. Co się jednak stanie, jeśli nasze niepiękne różnice zdań rozleją się poza granice Polski?

Odpowiedzi na to pytanie udziela nam codziennie rzeczywistość międzynarodowa. Coraz mniej przyjaźnie zaczyna dziać się wokół państwa, które stało w pierwszym szeregu przemian prowadzących do upadku żelaznej kurtyny… I to nie tylko na poziomie instytucji i organizacji międzynarodowych. Holenderska Izba Reprezentantów podjęła uchwałę obligującą rząd tego państwa do postawienia Polski przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości za naruszenie praworządności. Skarga do TSUE na Polskę jest być może najbardziej symboliczną ilustracją opinii sformułowanej m.in. przez prof. Ewę Łętowską, pierwszą Rzecznik Praw Obywatelskich i sędzię Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, że Polski takiej, jaką jest dziś, nikt by do Unii Europejskiej nie przyjął.

Warto zatrzymać się na chwilę przy tym, co to oznacza nie tylko w sferze konsekwencji, ale także w sferze przyczyn. Przecież żeby członkiem Unii zostać, Polska musiała spełnić szereg warunków – ekonomicznych, ale także tych dotyczących cywilizacyjnego skoku, umożliwiającego dorównanie w rozwoju politycznym najbardziej rozwiniętym państwom. Kryteria kopenhaskie, bo o nie chodzi, to istnienie instytucji gwarantujących stabilną demokrację, rządy prawa, poszanowanie praw człowieka oraz praw mniejszości. Spełnienie tych kryteriów nie było tylko warunkiem wejścia do UE, było także powodem do dumy. Jeśli dziś, patrząc na rzeczywistość, która nas otacza, widzimy aż takie deficyty w tych obszarach, że wnioskujemy, iż „nikt by nas do UE nie przyjął”, to… tej dumy nam nieco zaczyna brakować.

A przecież nie tylko o naszą dumę, czy o opinię międzynarodowej wspólnoty chodzi. Chodzi o znacznie szerszy kontekst potencjalnego osamotnienia Polski w naprawdę niespokojnym świecie – i polskich obywateli wobec instytucji państwa, które nie wypełniają skutecznie przypisanych im zadań. Bezpieczeństwo państwa to nie tylko czołgi i sojusze stojące na straży interoperacyjności sił zbrojnych. To także polityczne narzędzia pozwalające nam oprzeć się potencjalnym naciskom niekoniecznie przyjaznych aktorów w bliskim otoczeniu zagranicznym, to wspólny potencjał negocjowania umów o zakup szczepionki na COVID-19 czy odbudowy po kryzysie z pandemii wynikającym. Służące realizacji bieżących celów politycznych działania marginalizujące Polskę na arenie międzynarodowej to działanie wprost wbrew interesowi Polaków i samego państwa.

Po II wojnie światowej niesuwerenny rząd polski odrzucił Plan Marshalla. Byłoby przerażającym zobaczyć, jak historia odrzucania szansy na ekonomiczną odbudowę w sytuacji głębokiego kryzysu powtarza się, tym razem w wyniku decyzji podjętej wyłącznie w związku z wewnętrznymi politycznymi rozgrywkami. Byłoby to tym bardziej przerażające, jeśliby decyzja ta została podjęta wyłącznie po to, aby odrzucić zobowiązanie przestrzegania zasad praworządności.

Czemu bowiem powiązanie funduszy unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności miałoby martwić rząd mający dobre intencje w stosunku do własnych obywateli i partnerów międzynarodowych? Nie powinno – i w tym miejscu przerwiemy dalsze wnioskowanie, mamy bowiem nadzieję tak wielką, że trudno ją wyrazić, że naprawdę się w swoim rozumowaniu mylimy.

 

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 4.12.2020 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/