Festiwali czas

Udostępnij strone

Stanisław Mocek, socjolog, medioznawca, rektor Collegium Civitas

 

Okres letni to czas festiwali. I to przeróżnych, od tych, które mają charakter masowy i podlegają wszelkim prawidłom show biznesu, są wytworem nowych trendów lub są ugruntowane historycznie, po te, które mają charakter elitarnych przeglądów, typowych konkursów i kolorowych widowisk. Do tego dochodzi zróżnicowanie na te, które mają charakter wyłącznie rozrywkowy, i te, u których zarania leży przesłanie głębsze w sensie artystycznym, a nawet i społecznym.

W poprzednim systemie bywały festiwale, np. piosenki radzieckiej w Zielonej Górze i piosenki żołnierskiej w Kołobrzegu, naznaczone z góry partyjną i ideologiczną linią propagandową, ale już podczas festiwali piosenki polskiej w Opolu i międzynarodowym w Sopocie dopuszczona była nieco większa swoboda w przekazie muzycznym. To na opolskiej scenie Czesław Niemen zaśpiewał utwór rewolucyjny jak na czasy siermiężnego gomułkowskiego realnego socjalizmu lat 60. – „Dziwny jest ten świat”, a na początku lat 80. Jacek Kaczmarski i Przemysław Gintrowski wyrażali solidarnościowe przesłanie w sławnych „Murach”, podobnie jak Jan Pietrzak śpiewając „Żeby Polska była Polską”.

Ten margines dawkowanej przez władzę swobody dotyczył i formy artystycznej, która jak na realia życia w bloku sowieckim była w zdecydowanej większości utworów bardzo nowoczesna, i  treści, choć te z kolei – jak wszystkie przekazy medialne i publiczne – przechodziły przez sito cenzury. Autorzy piosenek i sami wykonawcy przemycali treści między wierszami, mrugając tym samym do publiczności okiem. Ponadto władza doskonale zdawała sobie sprawę, że niedomagania, a nawet kryzys gospodarczy można nieco rekompensować „igrzyskami”, zwłaszcza w okresie letnim i urlopowym. Nadawano temu, zwłaszcza w epoce gierkowskiej, odpowiednią otoczkę kolorowej i epatującej światłami „europejskości” i iluzorycznego otwarcia na świat.

Bo odkąd festiwale istniały, w jakiejś ich części tkwiło przeważnie przesłanie związane z życiem publicznym. Festiwale muzyczne, filmowe i teatralne kształtowały i ujawniały mody, ubiór i styl życia, wpływały na gusta i obyczaje, generowały plotki i skandale, którymi niekiedy przez dłuższy czas żyły media. Gdyby się skupić tylko na festiwalach muzycznych, to podczas wielu z nich dochodziło i w dalszym ciągu dochodzi do ujawniania się nowych prądów artystycznych, ale też niektóre z nich stają się areną demonstrowania, nierzadko w sposób spektakularny, podglądów i wyrazistych przekonań twórców lub organizatorów.

Tak było pięćdziesiąt lat temu na festiwalu Woodstock i wielka szkoda, że nie udało się w tym rocznicowym roku powtórzyć koncertów, które nagłośniły kariery wielu ówczesnych gwiazd i ikon muzyki rockowej: Jimiego Hendrixa, Janis Joplin, Joan Baez, Joe Cookera. Bardzo jest ciekawe, kto wystąpiłby na takim festiwalu pod koniec drugiej dekady tego stulecia i czy w dobie dominacji kultury popularnej udałoby się utrzymać undergroundowy charakter tego widowiska?

Tak też było na naszym rodzimym festiwalu, najpierw młodej generacji, a potem muzyków rockowych w Jarocinie, który wpisywał się w proces cierpliwego drążenia skały komunizmu przez muzykę rockową lat 80. W czasie karnawału Solidarności i w stanie wojennym, w konfrontacji z polityczną rzeczywistością z mozołem budował się oddolnie alternatywny świat, w którym artystycznie wyrażane myśli nabierały także obywatelskiego charakteru. I tak też jest obecnie na Pol’and’Rock Festival, gdzie muzyka splata się w ramach Akademii Sztuk Przepięknych z refleksją o świecie.

Na pewno te trzy przykłady są dowodem na zapotrzebowanie społeczne, zwłaszcza młodych pokoleń na spontaniczną i emocjonalnie nasyconą reakcję na istniejący i zastany świat. Można się zastanawiać nad ich antysystemowym czy antyestablishmentowym charakterem i nastawieniem  uczestników. Można spekulować o popularnym, masowym czy elitarnym wymiarze artystycznym. Ale tym, co jest dla nich istotne, jest potrzeba i chęć wspólnotowego przeżywania wolności. Choćby przez letnią i upalną chwilę.

 

 

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 30.08.2019 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/