Murami podzieleni

Udostępnij strone

dr Paweł Maranowski, Collegium Civitas

 

Słowo polaryzacja może stać się najpopularniejszym słowem bieżącego roku, a z całą pewnością wryje się na długo w naszą pamięć. Słuchając powyborczych komentarzy, medialnych doniesień oraz czytając szczegółowo wyborcze sondaże, możemy odnieść wrażenie, że podziały w polskim społeczeństwie są największe w historii naszego kraju.

Każda społeczność jest w jakimś stopniu podzielona, ale linie podziału mogą przybierać różne formy. Wybory sprzyjają patrzeniu na społeczeństwo podzielone według elektoratów. Szczególnie II tura wyborów prezydenckich przyczyniła się do wizji społeczeństwa binarnego, czyli zero-jedynkowego: wyborcy PAD-a i wyborcy RT, wyborcy wykształceni i niewykształceni, elektorat miejski i elektorat wiejski, młodzi kontra emeryci, Polska A i Polska B. Oczywiście przykłady można mnożyć. Problem w tym, że polskiego społeczeństwa nie da się i nie powinno się dzielić na dwie odrębne kategorie. To pułapka, w którą wpadamy, starając się interpretować zachodzące w Polsce zmiany. Dualne myślenie niestety łatwo się przyjmuje, bo jest w swojej istocie proste, a koszty poznawcze dla jednostki przy użyciu dualnych schematów myślenia są niskie. Politycy o tym dobrze wiedzą, dlatego tak łatwo przychodzi im na przykład mówienie o dobrych Polakach i tych złych, którzy są przeciwnikami polskości, jakkolwiek definiowanej. Polaryzowanie jest strategią polityczną, która zbiera żniwo w trakcie wyborów, ale i po wyborach, gdy trzeba mobilizować swój elektorat w obliczu protestów społecznych.

Media już od jakiegoś czasu rozpisują się na temat zjawiska, jakim jest odgradzanie się turystów parawanami na bałtyckich plażach. Powstają pierwsze socjologiczne badania na temat negatywnych efektów grodzonych osiedli. W 2015 roku na warszawskim Targówku powstał mural międzynarodowej organizacji Loesje, a na nim napis o ironicznym zabarwieniu „Nie rozmawiaj z nieznajomymi, bo jeszcze kogoś poznasz”. W roku 2017 na scenie Przystanku Woodstock Katarzyna Nosowska śpiewała ze łzami w oczach „Mój dom murem podzielony…”. Cykliczne badanie Europejski Sondaż Społeczny wskazuje na niskie zaufanie społeczne w Polsce na tle innych państw Europy. Przytoczone zdarzenia i fakty, o bardzo różnym charakterze, łączy jedna rzecz: wszystkie dotyczą podziałów społecznych, które obserwujemy w polskim społeczeństwie. W Polsce na pewno mamy do czynienia z czymś, co określić można podziałem kulturowym, a ten związany jest z różnymi stylami życia. Kultura i sposób obchodzenia się z nią związane są z miejscem jednostki w strukturze społecznej. Różne warstwy i klasy społeczne prezentują niejednorodne wartości, a ich perspektywy i myślenie mają niejednolite wektory, której podzielone są bardziej subtelnie niż tylko na dwie dominujące kategorie. Rolnik z małej podlaskiej wsi, absolwent uczelni wyższej ze stołecznego miasta, muzyk (przedstawiciel wolnego zawodu) z Krakowa – dzieli ich nie tylko przestrzeń fizyczna, ale także wielowarstwowa sfera abstrakcyjna: psychiczna, kulturowa oraz klasowo-warstwowa.

Czy da się w takim razie przeciwdziałać społecznemu podziałowi? Nie, bo nie ma współcześnie niepodzielonych społeczeństw o charakterze masowym. To czysta utopia i pragnienie totalitarystów. Problemem polskiego społeczeństwa nie jest podział społeczny i jego intensywność czy też różnorodność. Problemem jest nienawiść i brak szacunku do drugiego człowieka ze względu na jego inność. Kiedy zaczynamy czuć się obco w swoim własnym środowisku, społeczeństwie lub kraju, kiedy zaczynamy być wykluczani ze sfery publicznej, to życie staje się zwyczajnie nieznośne. To właśnie podział na swoich i obcych w obrębie jednego społeczeństwa jest w rzeczywistości destrukcyjny, zarówno dla wykluczonych, jak i wykluczających.

 

 

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 27.07.2020 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/