Nasze i wasze transformacje

Udostępnij strone

Piotr Łaciński, Collegium Civitas

 

Kończy się czerwiec, a wraz z nim okres debat, dyskusji, wspomnień o polskim przełomie 1989 roku.  Mimo różnic, wynikających z upolitycznionej interpretacji tamtych wydarzeń, co do jednego panuje zgoda: był to historyczny przełom, głęboka transformacja ustrojowa, która zdefiniowała nasze życie społeczne, polityczne i ekonomiczne ostatnich trzydziestu lat. W publicznej narracji często podkreślano specyfikę i wyjątkowy charakter polskiej drogi do demokracji. Ale czy słusznie?

Nie zapominajmy, że pozbywanie się dyktatur i autorytarnych rządów nie jest, nie było i zapewne nie będzie tylko naszym doświadczeniem. Demokratyzacje mają różne oblicza, dobrze ilustruje to historia i teraźniejszość Ameryki Łacińskiej. Południowoamerykańskie dyktatury wojskowo-biurokratyczne w okresie zimnej wojny były bardziej opresyjne niż reżim Jaruzelskiego w PRL. W Argentynie, Chile, Paragwaju i – w mniejszym stopniu – w Brazylii i Urugwaju zabijano, torturowano i więziono bez wyroku tysiące ludzi – faktycznych i domniemanych „wrogów demokracji”, wywrotowców, komunistów, związkowców. Argentyńscy wojskowi, przejmując władzę w 1976 roku, uzasadniali to obroną „cywilizacji chrześcijańskiej”. Rządzili Argentyną siedem lat, pozostawiając po sobie zrujnowaną gospodarkę i gorzkie poczucie klęski w wojnie o Falklandy/Malwiny. Symboliczną postacią tego okresu jest budząca wiele kontrowersji postać generała Pinocheta, szefa junty wojskowej rządzącej w Chile od 1973 roku. Chile uchodziło przedtem za państwo z ugruntowanym, demokratycznym systemem politycznym. Pinochet i jego technokraci głęboko przemodelowali ustrój gospodarczy państwa – Chile stało się pierwszym krajem Ameryki Łacińskiej, w którym zastosowano szokowo neoliberalne rozwiązania. Obecnie, z wyjątkiem pogrążonych w głębokim kryzysie polityczno-gospodarczym Wenezueli i Kuby, gdzie nadal panuje odmienny model ustrojowy, Ameryka Łacińska jest regionem względnie „demokratycznym”, który przeszedł swoją demokratyczną transformację w latach 80., a więc nieco wcześniej niż Polska.

Co łączy i różni te procesy demokratyzacyjne? Czy rzeczywiście polski przełom zasługuje na miano wyjątkowego? Latynoamerykańskie demokratyzacje wyróżnia przede wszystkim to, że zarządzane były odgórnie, przez stronę faktycznie sprawującą władzę, w istocie jedną z instytucji państwa, jaką są siły zbrojne. Armia, przejmując władzę, nie kierowała się rzecz jasna tylko pobudkami ideologicznymi (antykomunizm, obrona wartości chrześcijańskich), ale przede wszystkim troską o bezpieczeństwo wewnętrzne państwa. Zatem powrót do demokracji oznaczał tam zazwyczaj przywrócenie funkcjonowania instytucji istniejących wcześniej (parlamentu, systemu partyjnego, wyborów). Nie oznaczał też konieczności tworzenia nowego ustroju, choć latynoamerykańskie armie często godziły się na oddanie władzy pod warunkiem określonych zmian konstytucyjnych oraz zagwarantowania immunitetu dla autorów zamachów stanu i funkcjonariuszy reżimu.

Transformacje w Ameryce Łacińskiej oznaczały więc raczej powrót do demokracji, a nie jej budowanie od podstaw. Tymczasem u nas demokratyzacja wymagała utworzenia nowego systemu politycznego, przesiąkniętego demokratyczną kulturą polityczną. Proces demokratycznej przebudowy skończył się dopiero wraz z uchwaleniem nowej konstytucji w 1997 roku. Różne są także kwestie reform gospodarczych. Wprawdzie i w PRL, i w Ameryce Południowej autorytarne władze upadały między innymi pod ciężarem kryzysów gospodarczych, to jednak w Polsce zwrot ku gospodarce rynkowej i kapitalizmowi był wydarzeniem bez precedensu po kilkudziesięciu latach gospodarki centralnie planowanej. Ale podstawowym czynnikiem, który różni polską transformację od tych południowoamerykańskich, jest forma porozumienia elit politycznych, czyli wynegocjowanie umowy politycznej między skłonną do ugody częścią obozu władzy i opozycji.

Demokratyczne transformacje były, są i zapewne będą doświadczeniem wielu społeczeństw w przyszłości. Myślę, że warto, abyśmy, wspominając naszą transformację, potrafili docenić i dostrzec doświadczenia innych, a nasze własne umieścić we właściwej perspektywie porównawczej i historycznej.

 

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 28.06.2019 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/