Nikt nie pyta

Udostępnij strone

dr dr Roland Zarzycki, prorektor ds. dydaktycznych Collegium Civitas

 

George Clooney to człowiek znany z działań humanitarnych i walki o prawa człowieka. Był bardzo zasmucony, gdy dowiedział się, że na gwatemalskich farmach Nestlé bezwzględnie wykorzystuje się pracę dzieci. Może dlatego, że od lat pobiera od spożywczego giganta niemałe kwoty za popijanie ich flagowego Nespresso. Na tyle niemałe, by uwierzyć, że cała sprawa to wyjątek lub oszustwo podwykonawcy, którego firma padła ofiarą. George posmutniałby pewnie jeszcze bardziej, gdyby dowiedział się, że korporacja z Vevey aktywnie działa na rzecz prywatyzacji ogólnodostępnych zasobów wody, by następnie ją butelkować i odsprzedawać, pogrążając w ubóstwie i pragnieniu setki tysięcy małych farm rolnych i hodowlanych. Lepiej mu nie mówmy.

Szeregi globalnych filantropów ochoczo zasilają miliarderzy pracujący na dożywotni podziw, dzięki fundowaniu szkół czy szczepionek. Nikt nie pyta, jak zarobili pieniądze, których mikroskopijny ułamek tak hojnie kładą na tacę. Nikt nie pyta, dlaczego na szkoły i szczepionki wciąż pieniędzy brakuje. Jak słusznie podpowiada Adam Leszczyński, może jednak warto spytać kiedyś dziedziczkę fortuny Kulczyków o bilans akcji dobroczynnych Kulczyk Foundation w zestawieniu z eksploatacją Delty Nigru przez Kulczyk Investments. Tylko po co robić sobie wrogów?

Niestety źródłem wielce groteskowych przykładów pozoru odpowiedzialności pozostają także projekty z obszaru CSR (Corporate Social Responsibility). Choćby taki “no-printing day”. Szereg firm bez najmniejszego zażenowania jedną ręką dewastuje planetę, drugą zaś karmi nas bajkami o etyce. Budżety przeznaczane na promocję działań CSR są wielokrotnością budżetów samych tych działań. Ale przecież małe kroczki są najważniejsze! Dobrze, że coraz więcej specjalistów od CSR zdaje sobie sprawę z tej hipokryzji i działa na rzecz urealnienia społecznego zaangażowania firm.

Ale jednocześnie wiara w CSR się wyczerpuje. Na ratunek ruszają więc autorytety – celebryci i prestiżowe organizacje. Przykładowo, grube ryby biznesu są zapraszane do wsparcia 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju, które ONZ rozdaje prezesom jak praliny z urodzinowej bombonierki – mogą wybrać kilka z nich i zostać ich ambasadorami. Nikt nie pyta, czy w zakresie pozostałych kilkunastu ich działania są etyczne. W efekcie dowiadujemy się, że w gronie Rzeczników Standardów Etyki – wspartych autorytetem ONZ i Rzecznika Praw Obywatelskich RP – ląduje znany na całym świecie z dbałości o ochronę środowiska koncern paliwowy, a na plakatach w pierwszym szeregu walki o lepszy świat widzimy banki i spekulantów finansowych.

W 2016 roku MSF (Lekarze bez Granic) – organizacja niosąca pomoc medyczną w najbardziej zagrożonych regionach świata – odmówiła przyjęcia miliona szczepionek przeciw pneumokokom od Pfizera, argumentując że negatywne skutki tego daru znacznie przewyższą doraźne zyski. Jak głosi stare porzekadło liberalizmu, nie ma darmowych obiadów. Jeśli korporacja przeznacza daną kwotę na ratowanie planety, to zapewne jej analitycy wyliczyli już, że firma zarobi na tym 10 razy tyle. I raczej nie w imię lepszego świata. Giganci farmaceutyczni rozdają gratisy, a zarazem zgarniają miliardy na promocji, na obowiązkowych szczepieniach, na blokowaniu konkurencyjnych badań, które pomogłyby obniżyć ceny. Decyzja MSF wywołała wiele kontrowersji, ale i wyznaczyła etyczną granicę dla Społecznej Nieodpowiedzialności Biznesu: jeśli chcesz pomagać jedną ręką, to nie czyń zła drugą.

Łatwo się pomaga, gdy pieniądze spadają jak manna z nieba. Trudniej zapytać, skąd się wzięły i po co ktoś je daje. Trudniej także zmieniać świat przez zrównoważone projekty rozwojowe bez wielkich budżetów, bez splendoru i blasku fleszy. W pułapkę krótkowzroczności najczęściej wpadają ludzie młodzi, zafascynowani rozmachem pozornej pomocy niesionej przez miliarderów wizjonerów i filantropów. Może gdyby Clooney wiedział, że sączenie kawy nikomu nie pomaga, to by się aż tak nie poświęcał. George, daj już spokój, wiemy, że chciałeś dobrze!

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 28.08.2020 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/