Polityka bez polityków/czek

Udostępnij strone

dr dr Roland Zarzycki, prorektor ds. dydaktycznych Collegium Civitas

 

Jak osiągnąć sukces polityczny? Oprócz ścieżki klasycznej – czyli nepotyzmu i zblatowania się z elitami finansowymi – istnieje metoda bardziej demokratyczna, czyli podbój ludzkich serc i umysłów. Ruchom niezależnym i obywatelskim droga ta od zawsze dawała nadzieję na realną zmianę. Niestety, XXI wiek i tę sferę obraca w towar. Dzisiejsi „oddolni” liderzy/ki to produkty marketingu politycznego niskich lotów.

Są dwa sekrety sukcesu trybunów/ek ludowych, z których jeden jest cnotą, a drugi oznaką zepsucia. Pierwszy to charyzma, którą trudno wykształcić, jeśli nie rozwinęło się jej za młodu. Drugi to oportunizm, w którym kunszt osiągnąć można błyskawicznie. Ponieważ poparcie mas to lukratywny potencjał, nic dziwnego, że śmiałków/iń ubiegających się o powszechną aprobatę nie brak. Nic więc też dziwnego, że wokół ich niezdarnych umizgów prężnie rozwija się biznes wizerunkowy. Hojnie łoży się dziś na szkolenia z liderstwa i przemówień publicznych, na których spece/ki od marketingu politycznego obiecują raczkującym działaczom/kom metamorfozę w polityczne motyle. Dla bardziej zamożnych dostępne są zresztą także i usługi spin doktorów/ek i macherów/ek od algorytmów komputerowych.

Co ciekawe, i organizacje oddolne dobrze odnalazły się w monetyzowaniu wyborczych frustracji. Z łatwością można dziś dopisać się do newsletterów, które regularnie mobilizują nas do walki o lepszy świat oraz podpisywania miliona petycji, dzięki którym walkę tę wygramy. A jeśli dorzucimy 50 złotych, to może poczujemy i obywatelskie spełnienie. Ot, taki biznes zwany profesjonalizacją organizacji obywatelskich. Amerykańskie wzorce demokracji błyskawicznie zastąpiły solidarność robotniczą minionych dekad wielkoformatowym e-spektaklem.

W tym świetle patrząc na realizowany obecnie zamach na prawo kobiet do decydowania o własnym ciele, trudno nie zauważyć, że wyzwolony w jego konsekwencji gniew obywatelski jest kąskiem smakowitym. Przemierzając ulice, stroniłem od zapalczywości i przemówień „ulicorosłych” liderów/ek. Bo choć tłum wiwatuje, mi zawsze towarzyszy to nieodparte wrażenie kradzieży, poczucie, że w ten właśnie sposób autentyczna energia obywatelska przekuwana jest w partykularne kariery. I zastanawiam się, czy lewicowo-feministyczna wersja polityki Trumpa, jaką dziś uprawia M. Lempart, w ogóle służy sprawie kobiet? Czy bajki A. Zandberga o tym, że on i zaufane mu grono ludzi wcale nie stanowi wierchuszki partii Razem, dają się utrzymać na dłuższą metę? Najbardziej jednak w tym wszystkim nie lubię patosu mów, w których jednym tchem na drobne rozmienia się patriotyzm, wolność, partycypację, siostrzeństwo czy braterstwo, byle tylko zjednać sobie masy. Zwłaszcza, gdy słowa te płyną z ust ludzi, którzy belek w swoich oczach zdają się nie widzieć (Mat. 7:3-5).

Nie sposób tutaj oprzeć się wspomnieniu szlochającego Sz. Hołowni. Wszyscy pytają, czy jest w tym coś złego i nienormalnego, że ktoś się wzrusza? Oczywiście, że nie. Ale to jest złe pytanie. Normalny człowiek może i zapłakać nad Konstytucją. Tylko, że ten normalny człowiek nie nagrywa tego i nie wrzuca do sieci, szukając poklasku dla swej wrażliwości.

I właściwie wszystko to byłoby komiczne, gdyby nie to, że… naprawdę działa. Do polityki idą dziś osoby nienasycone, niespełnione w życiu prywatnym i zawodowym, dla których sprawy publiczne stają się instrumentem i trampoliną samorealizacji. Opozycja coraz mniej różni się tu od obozu władzy. Zarazem, co jeśli nie neurotyczna ambicja ma być paliwem, które pozwoli odbić koryto? A skoro tak, to czy polityka bez polityków jest możliwa? Być może jest, jeśli kiedyś jako społeczeństwo dojrzejemy do tego, by cenić ludzi za twardy kręgosłup, a nie giętki język. Gdy dojrzejemy, by wyżej od politycznego spektaklu, cenić krytyczną refleksję i szczerą rozmowę. W każdym razie zawsze warto zacząć od siebie.

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 20.11.2020 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/