Solidarność, czyli przyszłość

Udostępnij strone

Stanisław Mocek, socjolog, medioznawca, rektor Collegium Civitas

 

Kończy się kampania prezydencka i ten tekst tylko pozornie nie jest o wyborach. Zwłaszcza w tej formule, z jaką zetknęliśmy się przez kilka lub kilkanaście tygodni, podczas których mogliśmy zapoznać się z tysiącami relacji, komentarzy, analiz i refleksji na temat kandydatów i ich wyborczych pomysłów.

Oprócz wolności – i być może demokracji – słowem, które od czterdziestu lat powtarza się najczęściej w naszym słowniku jest ‘solidarność’. Odmieniane przez wszystkie przypadki, raz wygłaszane z patosem, innym razem z pogardą, a jeszcze innym rozmieniane na drobne, przez małe „s” lub duże „S”. I zmieniające nieustannie swoje znaczenia.

Wprawdzie w tym roku obchodzimy 40-lecie wielkiego ruchu „Solidarność”, ale aż strach pomyśleć, w jakiej atmosferze będą odbywały się te obchody, z jakimi bohaterami, jaką wersją jej historii i z jakim przesłaniem. Obcowaniu z faktami i ich interpretacją dotyczącą ruchu solidarnościowego nieodłącznie towarzyszy refleksja nad ‘solidarnością’ jako naszą wspólną wartością i tym, co ma w zamyśle nas łączyć, a nie dzielić. Ale ‘solidarność’ każdy z nas może rozumieć nieco inaczej, co często wykorzystywane jest do celów propagandowych, programowych i właśnie w kampaniach wyborczych. Zarówno wcześniejszych, jak hasło „Solidarna Polska” z 2005 roku, jak i obecnie w 2020 roku – program „Nowa Solidarność”.

Dla ludzi o poglądach liberalnych solidarność jest nieodłącznym wyróżnikiem społeczeństwa obywatelskiego jako warunku współczesnej demokracji.  Konserwatystom bliskie są idee komunitarystyczne, według których wspólne wartości są nabywane wyłącznie poprzez doświadczenie wspólnotowe i solidarność postrzegana jest przez nich przede wszystkim z punktu widzenia wartości propaństwowych. Dla zwolenników wszelkich idei narodowych, a i tych nacjonalistycznych, solidarność w ramach narodu przybiera rozmaite formy – od patriotycznego uniesienia i narodowej dumy, po radykalizację, prowadzącą do wielu form ksenofobii i uprzedzeń wobec innych. Z kolei do idei socjaldemokratycznych tradycyjnie przypisane są zasady solidaryzmu, czyli wynikająca ze świadomości zbiorowej idea równościowa.

Ale solidarność zakłada też poczucie odpowiedzialności za wspólną sprawę. Jest to na tyle ogólna sfera znaczeń, że można zmieścić w niej i działania doraźne, o wysokim współczynniku instrumentalnego i populistycznego podejścia do różnych spraw, jak i perspektywę wizyjną, która dotyczy rozwiązywania problemów o charakterze powszechnym i globalnym, rzutujących daleko w przyszłość.

Właśnie w przyszłość. Bo kiedy tylko jest mowa o solidarności, to prawie każdy ma konotacje dotyczące historii i przeszłości. Ale już za chwilę zacznie docierać do wszystkich, że przywoływanie ‘solidarności’ w najbliższych miesiącach i latach będzie związane przede wszystkim z wyzwaniami, które dopiero są przed nami. Bo ‘solidarność’ to oprócz kwestii odpowiedzialności i zaufania przede wszystkim reagowanie na zagrożenia. Wcześniej, przez lata było to na przykład solidaryzowanie się ludzi w związku z zagrożeniami terrorystycznymi, obecnie jest nim to, co nastąpi po pandemii, bo na jej czas niejako „zawieszone” zostały działania dotyczące całkiem realnego zagrożenia naszej planety. Te klimatyczne, związane z globalnym ociepleniem, ale i te wynikające ze starzenia się społeczeństw i kryzysu migracyjnego. W tym przejawia się solidarność międzypokoleniowa i ta wynikająca z potrzeby pomocy rozwojowej, ale i zwykłego czasami odruchu serca.

Dopiero w ich obliczu ‘solidarność’ wśród ludzi pokaże swe prawdziwe oblicze. Albo nie pokaże, co jest też wielce prawdopodobne.

www.civitas.edu.pl

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 10.07.2020 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/