Wybacz nam, Panie, nasze grzechy ekologizmu

Udostępnij strone

dr Paweł Maranowski, Collegium Civitas

 

Polski kościelny tradycjonalizm będzie miał nie lada problem z nadchodzącymi zmianami klimatycznymi. Zagrażająca nam degradacja środowiska z jednej strony, a z drugiej kościelna doktryna „czyńcie sobie ziemię poddaną” doprowadzą do napięć zarówno wśród wiernych, jak i w całym polskim społeczeństwie. Te dwa porządki wyznaczą linię konfliktów społecznych na najbliższe lata.

W lipcu ubiegłego roku Polska Akademia Nauk opublikowała wpis na Facebooku, w którym stwierdziła, że „działalność człowieka jest dominującą przyczyną współczesnego ocieplenia”. To ważne stanowisko, bo pośród ideologicznie zaangażowanych narracji z prawej i lewej strony sceny politycznej, głos naukowców jest głosem rozsądku. Arcybiskup Marek Jędraszewski, mówiąc przed świętami Bożego Narodzenia o grzechu ekologizmu, nie miał zapewne na myśli tego, że prawdziwi katolicy powinni zacząć spowiadać się z segregacji śmieci w swoich domach. Elitom kościelnym przeszkadza to, że współczesna walka o dobro naszej planety ma swoje źródło przede wszystkim w ruchach lewicowych, głoszących hasła często antyklerykalne, antypatriarchalne i – co chyba najważniejsze – wskazujące na niewyjątkowość człowieka pośród innych gatunków żyjących na planecie.

Dobrym przykładem współczesnego sporu pomiędzy polskim kościołem a ruchami i środowiskami lewicowymi jest również stosunek do edukacji seksualnej. Zdaniem rządzących elit kościelnych najlepiej, jeśli ten temat zostałby w sferze tabu. Seks w oczach hierarchów kościelnych jest nieczysty i powinien podlegać regulacji etycznej. Najważniejszą wartością jest bowiem życie, a szczególnie nowe życie: seks dla przyjemności jest więc grzeszny, bo nie prowadzi do poczęcia dziecka. Współczesna lewica mówi inaczej: seks może być przyjemnością i jest naturalną częścią ludzkiego życia, więc nauczajmy o nim dzieci i młodzież. W tym sporze środowiska liberalne posługują się naukowymi argumentami. Badania wskazują bowiem, że brak edukacji seksualnej może powodować między innymi częstsze zapadanie na choroby przenoszone drogą płciową oraz niższą wykrywalność wykorzystania seksualnego dzieci. Kto więc jest bardziej zideologizowany? Liberałowie czy polski kościół katolicki?

Zideologizowane jest całe społeczeństwo, które podlega ścierającym się narracjom światopoglądu liberalnego i konserwatywnego. Widać to jest nie tylko w aktualnych sporach politycznych, ale także w badaniach naszego społeczeństwa. Na przełomie sierpnia i września ubiegłego roku pojawił się sondaż pokazujący, czego Polacy najbardziej się boją.  Na pierwszym miejscu znalazł się kryzys klimatyczny, a na kolejnych ideologia gender oraz ruch LGBT. Tym drugim zagrożeniem zmartwieni są szczególnie młodzi mężczyźni, którzy boją się utraty uprzywilejowanej pozycji w tradycyjnym podziale ról społecznych kobiety i mężczyzny. Strach przed degradacją środowiska ma swoje podłoże nie w ideologii ekologizmu, ale w faktycznych, potwierdzonych naukowo badaniach. Strach przed ideologią gender i ruchami LGBT wynika zaś z czynników kulturowych i przyjętych przez różne przeciwstawne środowiska systemów wartości. Jest on mniej racjonalny: życiu ludzi na planecie nie zagraża bowiem prawo osób homoseksualnych do zawierania małżeństw. Nie oznacza to, że nienaukowość tego problemu pozwala nam go bagatelizować. Strach przed obcymi systemami wartości będzie jednym z najważniejszych czynników polaryzujących nasze społeczeństwo w nowym roku i kolejnych latach.

 

 

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 03.01.2020 r.

Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/