dr Paweł Maranowski, socjolog, Collegium Civitas
Człowiek jest bardzo wielowymiarowym stworzeniem. Jako jedyny gatunek na Ziemi posiada złożony system kulturowy. System ten zaś ogranicza działanie jednostek. Parafrazując tytuł słynnej książki Zygmunta Freuda, kultura stała się dla człowieka nie polem wyzwolenia, ale przede wszystkim źródłem nieznośnego cierpienia. To ona dokonuje represji na ludzkiej wolności do czynienia tego, co jednostka ludzka chciałaby i mogłaby uczynić, gdyby nie zewnętrzna opresja. Ale wolność jednostki nie zależy tylko od niewidocznej na pierwszy rzut oka kultury.
Czy mieli Państwo kiedyś poczucie, że coś przychodzi z trudem? Każdy nowy dzień staje się wyzwaniem albo wręcz udręką? Doświadczyli Państwo poczucia braku wpływu na swoje otoczenie? A może w pracy, drogi Czytelniku, odniosłeś wrażenie, że jesteś maleńkim trybikiem wielkiej machiny, która spokojnie działałaby bez Twojej obecności? To oczywiście może być objaw depresji, jeżeli opisany stan ma charakter powtarzający się. Psycholodzy twierdzą, że takie negatywne uczucia mogą być czymś typowym dla osób o niskim poczuciu sprawstwa, które są przekonane, że nie kontrolują tego, co się wokół nich dzieje.
Jakie znaczenie dla życia ludzkiego ma opresja ze strony kultury, którą jako ludzie, a szerzej społeczeństwo tworzymy, a jakie wewnętrzne poczucie (albo brak poczucia) kontroli nad otoczeniem? Otóż człowiek jest stworzeniem zawieszonym w dwóch porządkach. Pierwszy z nich to nasza psyche, a w niej nasze rezydua (fenomeny psychiczne), które popychają nas do różnych aktywności. Drugi zaś, to porządek społeczny, czyli kulturowy, który istnieje niejako poza nami. Oczywiście człowiek jest twórcą kultury, ale jednocześnie odrywa się ona od jednostki ludzkiej, stając się bytem tyle samodzielnym, co abstrakcyjnym. Jako ludzie miotamy się między jednym a drugim porządkiem, starając się ułożyć życie na swój sposób, a jednocześnie jesteśmy niewolnikami naszych emocji i zewnętrzny struktur społeczeństwa. Na to zaś narzuca się los, który podobnie jak nasze wewnętrzne potrzeby i zewnętrze wymogi społeczne ogranicza do cna naszą wolną wolę. Dobrym przykładem takiego losu jest pandemia, oddziaływująca na nasze codzienne życie.
Stwierdzenie, że sytuacja pandemiczna wpływa na nasze poczucie kontroli nad rzeczywistością, jest banalną prawdą. Nie ma nawet znaczenia, na ile choroba wywołana przez niewidzialny wirus jest realnym niebezpieczeństwem. Ważne bowiem jest to, że świat wokół nas został przeorganizowany tak, jakby faktycznie nam coś zagrażało. To już wystarczy, aby spotęgować w nas poczucie bezsilności. Dowodem empirycznym na to niech będą ostatnie badania nastrojów społecznych przeprowadzone pod koniec roku 2020 przez CBOS. Wynika z nich, że więcej Polaków niż w roku 2019 odczuwa zniechęcenie, bezradność i depresję. To pokazuje, że pandemia ze wszystkimi swoimi ograniczeniami wpłynęła również negatywnie na nasze poczucie sprawstwa.
W „Krytyce praktycznego rozumu” oświeceniowy filozof Immanuel Kant napisał, że „dwie rzeczy napełniają umysł coraz to nowym i coraz to wzmagającym się podziwem i szacunkiem w miarę tego, im częściej, im dłużej nad nimi rozmyślamy: niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie.” Taki jest właśnie status człowieka, podlega zewnętrznym ograniczeniom (niebu gwiaździstemu, czyli prawom przyrody), ale zachowuje przy tym moralność. To ona jest polem ludzkiej autonomii i wolności – warto o tym pamiętać w tych niełatwych dla nas wszystkich czasach.
Tekst ukazał się w wydaniu papierowym „Polska Times” z dnia 30.04.2021 r.
Wydanie jest również dostępne w wersji elektronicznej na stronie: https://plus.polskatimes.pl/wykup-dostep/