Czy dążenie do prawdy historycznej trwale podzieliło Polaków?

Udostępnij strone

prof. Stanisław Mocek

 

100 lat niepodległości. Czy dążenie do prawdy historycznej trwale podzieliło Polaków?

 

Wiele rocznic przebiegających w sposób bardziej lub mniej odświętny, w tym w sposób szczególny rocznica 100-lecia odzyskania wolności i niepodległości Polski skłania do refleksji nad przeszłością i ludźmi, którzy żyjąc w często bardzo skomplikowanej rzeczywistości swoją postawą i zachowaniem wyróżniali się w stosunku do innych. Jest to często chwila zadumy i refleksji, ale także i ocen, niekiedy w swojej wymowie dość brutalnych i burzących idealistyczny obraz przełomowych w historii Polski wydarzeń.

Czy istnieją granice kontestowania tego, co dla większości obywateli – nawet w sposób stereotypowy i nie pogłębiony wiedzą – wydaje się heroiczne, a przez co w dużym stopniu święte? Innymi słowy, czy istnieje niepodważalna i bezwarunkowa prawda historyczna, a jeśli tak, to jaka jest jej społeczna cena? Czy w imię „prawdy historycznej”, traktowanej bezrefleksyjnie i bezwarunkowo można zatajać lub przemilczać niewygodne dla narodu lub społeczeństwa fakty? Czy wówczas jest to wyraz szczerego i prawdziwego patriotyzmu czy sprzeniewierzenie się jemu?

Ostrożnie z tą „prawdą”*

Te i podobne do nich pytania pojawiają się niezwykle często, kiedy – przy okazji cyklicznych obchodów świąt narodowych – przekazowi oficjalnemu, odświętnemu i uroczystemu towarzyszy bolesna refleksja nad faktami i wydarzeniami historycznymi, które stoją w sprzeczności z idealistycznym obrazem przeszłości. Pojawia się wówczas podważenie wersji oficjalnej wydarzeń, która dominuje od stuleci lub dziesięcioleci i w tym kształcie obowiązuje, kształtując umysły pokoleń Polaków.

Z prawdą historyczną jest nieco podobnie jak z dominującą ideologią, a niebezpieczeństwo prawdy historycznej zbliżone jest do zagrożeń jakie zazwyczaj sprawia jedyna prawda w polityce, o której pisał Leszek Kołakowski: „Diabeł postanowił powrócić do starej koncepcji polityki opartej na prawdzie w przeciwieństwie do umowy lub consensusu. Wymyślił państwa ideologiczne, czyli państwa, których zasada legitymizacji opiera się na fakcie, że ich właściciele są właścicielami prawdy. Gdy ktoś przeciwstawia się takiemu państwu lub jego ustrojowi, jest wrogiem prawdy.(…) prawda jest z definicji uniwersalna, nie związana z żadnym narodem lub państwem”[1]. To rozumienie prawdy, strukturalne i systemowe odbiega nieco od prawdy rozumianej jako przeciwieństwo kłamstwa i fałszu, o którym pisała Hannah Arendt: „Prawda, chociaż bezsilna i zawsze pokonywana w otwartym starciu z rzeczywistą władzą, ma specyficzną siłę: cokolwiek uknują ludzie pozostający u władzy, nie są oni w stanie odkryć ani wynaleźć jej substytutu, który byłby zdolny do życia. Odnosi się to tak do prawdy racjonalnej i religijnej jak i, w sposób bardziej oczywisty, do prawdy faktualnej. Spojrzenie na politykę z punktu widzenia prawdy oznacza zajęcie stanowiska poza światem polityki (…) wymagają one niezaangażowania i bezstronności, uwolnienia się od czynnika korzyści w myśli i wyrokowaniu”[2]. Rozważania o relacji między prawdą a polityką, zawierając w sobie elementy z jednej strony jej monopolizacji, z drugiej dążenia do bezinteresowności w jej ujawnianiu, prowadzą do pytań o jej granice. Jest to odwieczny dylemat, towarzyszący działaniu społecznemu i politycznemu, tak dobitnie wyrażony przez Maxa Webera w podziale na etykę przekonań i etykę odpowiedzialności: „Wreszcie obowiązek głoszenia prawdy. Dla etyki absolutnej jest on niezbędny. Wyciągnięto więc wnioski: trzeba publikować wszystkie dokumenty, zwłaszcza te obciążające własny kraj i na podstawie tych obciążających publikacji wyznać winę, jednostronnie bezwarunkowo, bez względu na skutki. Polityk zauważy, że w efekcie nie sprzyja to prawdzie, lecz poprzez nadużycia i rozpętanie namiętności z pewnością zaciemnia ją; że tylko wszechstronne, planowe ustalenia dokonane bezstronnie mogą być owocne; każde inne działanie może mieć dla narodu, który postępuje w ten sposób, skutki nie do naprawienia przez dziesiątki lat”[3]. Przytoczone tutaj głosy trojga wybitnych XX-wiecznych humanistów nie wyczerpują w żaden sposób tak złożonego i zróżnicowanego zagadnienia, jakim jest problem prawdy i kłamstwa w życiu publicznym, w tym także w odniesieniu do przeszłości i historii.

Odmienne postrzeganie patriotyzmu*

Z heroizmem z kolei jest trochę tak jak ze świętością. Aktów i postaci uznanych za święte z punktu widzenia religijnej skali oddziaływania czasowo-przestrzennego jest stosunkowo niewiele, ale każdy z tych przypadków wpływa na stworzenie kanonu zachowań indywidualnych i zbiorowych docelowego i idealnego wzorca postępowania. Chcielibyśmy, aby tak samo było z heroizmem, aby były to dowody chwały i dumy narodowej, ale też aby na heroizmie budowane były fundamenty systemu wartości społeczeństwa, także w dobie współczesnej. Chcielibyśmy, aby były spoiwem międzygeneracyjnym, stanowiącym o ciągłości kultury i tradycji. Co jest jeszcze istotne, posiłkowanie się historią z racji heroicznych wydarzeń i reprezentujących je postaci przyczyniać się ma do tworzenia kategorii autorytetów społecznych. Autorytetami są najczęściej ludzie, którzy żyli w trudnych czasach i wykazali się hartem ducha, męstwem, przyzwoitością i ponadprzeciętnością. Należą oni do kategorii przewodników duchowych, którzy swoim życiem, działalnością i dokonaniami pokazali jak żyć i jak postępować w życiu.

Wiele tych przejawów zbiorowej pamięci i wspólnoty dziejów ma bezpośredni związek z kształtem polskiego patriotyzmu. Wydawało się, że po stu latach trudnych doświadczeń, także autorytarnych i totalitarnych, i prawie trzydziestu latach demokracji, które minęły od momentu odzyskania niepodległości i suwerenności, patriotyzm stanie się kategorią społecznych wyobrażeń, łączących tradycję ze współczesnością i wyzwaniami przyszłości. Tak się nie stało, stosunek do patriotyzmu tworzy nowe osie podziałów ideowych i politycznych, pociągających za sobą diametralnie różne sposoby myślenia o świecie, społeczeństwie, państwie i narodzie. Nierzadko pojawia się stwierdzenie o dwóch Polskach, dwóch konkurujących ze sobą obozach, nie tylko odróżniających się zapatrywaniami politycznymi i stosunkiem do przeszłości, ale także mających zasadniczo odmienne od siebie postrzeganie Polski w świecie i Europie oraz reprezentujących nieprzystające do siebie wzory mentalności, kultury i wartości.

Odmienne postrzeganie patriotyzmu jest zjawiskiem dość powszechnym i towarzyszy różnym okresom naszych dziejów i ich zasadniczo różniącym się ocenom.[4] W wielu przypadkach w oparciu o kategorię patriotyzmu wyznaczana była cezura między dwoma zasadniczymi postawami Polaków, mającymi wpływ na działania zbiorowe i indywidualne zachowania. Sprzeciw i ugodowość, idealizm i realizm, myśl niepodległościowa i pragmatyzm, tradycja patriotyczna i organicystyczna, insurekcyjna i zaprzeczna, romantyzm i pozytywizm, rewolucjonizm i ewolucjonizm – w tych granicach odbywało się działanie i myślenie pokoleń Polaków, uwikłanych w tryby historii. Towarzyszył temu bezustanny osąd kosztów takich działań, odpowiedzialności i ocen moralnych. Jakub Karpiński pisał: „Gdy podejmuje się decyzje dotyczące innych osób znaczna skłonność do ryzyka może budzić zastrzeżenia moralne. W tej sytuacji liczenie się z kosztami staje się zrozumiałe. Ale liczenie się z kosztami nie musi prowadzić do rezygnacji z celów”.[5]

Patriotyzm i myślenie o patriotyzmie „naznaczone” było od kilku dekad z jednej strony myśleniem w kategoriach stereotypu, z drugiej uzależnione było od perspektywy ideologicznej lub politycznej. Świadczy o tym różnorodność zapatrywań na tę kwestię.

Między indywidualizmem a „oblężoną twierdzą”*

Jak zauważa Barbara Jedynak, jednym z fenomenów polskiej tradycji i obyczajowości był nierozerwalny splot, który złączył patriotyzm z martyrologią. „Był to splot tak wyraziście tragiczny i bohaterski, że zdominował inne, równie żywe modele patriotyzmu (np. organiczkowski) i stał się niezbywalnym, często przywoływanym znakiem tożsamości narodowej Polaków. (…) Autentyczna, pełna cierpień kultura może być niewygodna dla strategii przemian kultur narodowych w globalny produkt subkultury masowej. Martyrologia nie pasuje do modelu kultury masowej, która z natury rzeczy ma przynosić rozrywkę, zapomnienie, uliczną szczęśliwość, łatwą nadzieję, płyciznę form i zachowań, ubogi język pojęciowy, nie znosi prawdziwej tragedii, wielowymiarowości przeżyć”.[6] Mityczne, wręcz mistyczne ukierunkowanie polskiego patriotyzmu i osadzenie go w kategorii kultu stało się także współcześnie dość zasadniczym jego wyróżnikiem, a manifestowanie patriotyzmu nieodłącznym elementem ceremonii i rytuału, towarzyszącym przejawom kultu religijnego i narodowego.

Patriotyzm uzależniony od zjawisk politycznych, zarówno ten o charakterze wspólnotowym, jak i indywidualistycznym, zaczyna być w ostatnich czasach dość wyraźnie przeciwstawiany patriotyzmowi niepolitycznemu, występującemu w dwóch formach:  patriotyzmu etnicznego i patriotyzmu kulturowego.[7] Na tym tle na znaczeniu zyskuje także wyszczególnienie kategorii patriotyzmu lokalnego, odnoszącego się do mniejszych społeczności, ich doświadczeń oraz pamięci o ich członkach. Pojawia się także kategoria patriotyzmu obejmująca znacznie większe wspólnoty i w tym kontekście zaczyna upowszechniać się pojęcie „patriotyzmu europejskiego”. Aleksander Hall – powołując się na wypowiedzi Vaclava Havla o ojczyźnie europejskiej – kreśli dwa rodzaje zagrożeń dla postaw patriotycznych. Pierwszym jest ucieczka od postawy identyfikacji z własnym narodem i poczucia obowiązku wobec niego, wynikająca z narodowych kompleksów, poczucia niższości (skrajny indywidualizm), drugim jest postawa, która chce utożsamiać polskość ze ściśle skodyfikowanym kanonem wartości, nie podlegającym zmianie czy uzupełnianiu. „Wyraziciele tej postawy kochają tylko jedno oblicze Polski i identyfikują się tylko z jednym z nurtów polskiego katolicyzmu. Nie akceptują faktu, że naród jest wspólnotą różnych wartości i tradycji, a tożsamość narodowa składa się zarówno ze stałych, jak i podlegających zmianie elementów. Wyzwania, z którymi Polska spotyka się w nowych czasach, traktują przede wszystkim jako zagrożenia dla istoty polskości. Dlatego też pragną odgrodzić Polskę od nowych prądów kulturowych i uchronić od zderzenia ze współczesnym światem.”[8] Ten rodzaj patriotyzmu Hall określa mianem „patriotyzmu oblężonej twierdzy”.

Z kolei nurt myślenia oparty na indywidualizmie przybiera często określenie „liberalnego patriotyzmu”, który zdaniem Marcina Króla „zakłada, że nie ma permanentnych sporów, tylko permanentne współżycie poglądów na polskość, wyobrażeń polskości, które różnią się od siebie zasadniczo. (…) Istnienie liberalnego patriotyzmu jest właśnie wynikiem zaniku wspólnoty narodowej. (…) Otóż w ramach państwa – jak kto woli, państwa narodowego – może istnieć kilka lub wiele wspólnot patriotycznych i nie ma w tym nic złego. Przeciwnie, pluralizm takich wspólnot patriotycznych stanowi jedną z gwarancji stabilności demokracji liberalnej, a zarazem wspólnoty patriotyczne zapewniają swoim członkom poczucie więzi społecznej i inne formy – jak to nazywa Ralf Dahrendorf – ciepłych lub gorących więzi, jakich formalne i prawne struktury dostarczyć nie mogą”[9]. Stąd też nazwanie liberalnego patriotyzmu „patriotyzmem przyszłości” – swoiste połączenie indywidualistycznego i subiektywnego przeżywania patriotyzmu, wolnego od ceremonialnych rekwizytów z wyzwaniami globalizacji i tendencji do modernizacji.

W związku ze 100-leciem odzyskania przez Polskę niepodległości jako uczelnia o misji obywatelskiej i demokratycznej, pragniemy w sposób symboliczny zaznaczyć tę ważną rocznicę, poprzez opublikowanie na stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych tekstów, w których zostanie poruszonych kilka istotnych naszym zdaniem kwestii. Materiały przygotowane przez czołowych wykładowców Collegium Civitas będą stanowiły refleksję nad naszym dziedzictwem kulturowym i społecznym z punktu widzenia stanu polskiej mentalności, świadomości społecznej i tożsamości w roku 2018, ukształtowanych przez doświadczenia XX-wiecznych totalitaryzmów, okres komunizmu i demokratycznej transformacji ustrojowej.

 

 

[1] L. Kołakowski, Polityka i diabeł, „Zeszyty Literackie” nr specjalny 1990, s. 115.

[2] H. Arendt, Prawda i polityka, „Literatura na Świecie” nr 6/1985, s. 190.

[3] M. Weber, Polityka jako zawód i powołanie, NOW-a, Warszawa 1989, s. 32.

[4] Por. S. Mocek, Style politycznego działania. Perspektywa historyczna i wyzwania współczesności, „Studia Polityczne” nr 16/2004, s. 255-290.

[5] J. Karpiński, Romantyzm i realizm, [w:] tegoż, Ustrój komunistyczny w Polsce, Wyd. WSPiZ Warszawa 2005, s. 181-186. Pisali na ten temat m.in. S. Kisielewski, Polityka i sztuka, Warszawa 1949; A. Michnik, Szanse polskiej demokracji, Londyn 1984; Wojciech Karpiński, [w:] W. Karpiński, M. Król, Sylwetki polityczne XIX wieku, Warszawa 1975; A. Bocheński, Dzieje głupoty w Polsce, Warszawa 1984 i tenże, Rzecz o psychice narodu polskiego, Warszawa 1986; K. Dziewanowski, Złom żelazny, śmiech pokoleń, Paryż 1987; M. Kula, Narodowe i rewolucyjne, Londyn-Warszawa 1991; E. Wnuk-Lipiński, Fundamentalizm a pragmatyzm: dwa typy reakcji na radykalną zmianę społeczną, „Kultura i Społeczeństwo” 1/1994, s. 3-13; P. Boski, Pryncypializm i pragmatyzm, czyli o skuteczności i moralności polityków, [w:] Etyka i polityka, Ewa Nowicka-Włodarczyk (red.), Kraków 1998, s. 69-73.

[6] B. Jedynak, Dziedzictwo obyczaju narodowego Polaków. Pamięć i zapomnienie, Wyd. UMCS Lublin 2004, s. 131-133.

[7] P. Burgoński, Patriotyzm w Unii Europejskiej, NCK Warszawa 2008, s. 48.

[8] A. Hall, Polskie patriotyzmy, Info-Trade Gdańsk 1997, s. 102-103. Por. J. Kurczewska, Patriotyzm(y) polskich polityków, Wyd. IFiS PAN, Warszawa 2002.

[9] M. Król, Patriotyzm przyszłości, Rosner i Wspólnicy, Warszawa 2004, s. 128-129.

__________

* Śródtytuły pochodzą od redakcji „Dziennika Bałtyckiego”

 

POZOSTAŁE ARTYKUŁY:

Czy historia nas czegoś nauczyła? – prof. Michał Komar

Od „Donosów” do fake newsów – red. Sławomir Kosieliński

Czy dyplomacja powinna być niedyplomatyczna? – amb. Grzegorz Dziemidowicz

Bohaterowie trzeciej niepodległości – prof. Jan Skórzyński

Czy jesteśmy bardziej zagrożeni niż w XX wieku? – dr Krzysztof Liedel, dr Paulina Piasecka

Czy Polacy nauczyli się przedsiębiorczości? – prof. Małgorzata Baran