Dlaczego Polacy pomagali? Powody zaangażowania w pomoc Ukrainie | Społeczeństwo łatwopalne #1

Udostępnij strone

Po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie świat wstrzymał oddech tylko na chwilę. Wkrótce potem mieszkańcy Polski zjednoczyli się w działaniach pomocowych na rzecz uchodźczyń i uchodźców, przybywających do naszego kraju w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. To właśnie ten niesamowity zryw pomocowy i towarzyszące mu emocje są tematem pierwszego odcinka serii podcastów „Społeczeństwo łatwopalne”, poświęconej reakcji Polek i Polaków na wojnę w Ukrainie, przygotowywanych przez zespół badaczek i badaczy z Instytutu Socjologii Collegium Civitas.

Jak Polacy pomagają uchodźcom z Ukrainy? Z czego wynika ich zaangażowanie? Jakie emocje towarzyszą osobom działającym na dworcach, przejściach granicznych, w punktach recepcyjnych, prywatnych domach goszczących przybyszów z ogarniętego wojną kraju? W tym podcaście socjolożki z Instytutu Socjologii Collegium Civitas, dr Katarzyna Kalinowska oraz Katarzyna Krakowska, omawiają główne motywacje „pomagaczy” i „pomagaczek”, wymieniane przez nich w trakcie wywiadów przeprowadzonych od marca do września 2022 roku na terenie Warszawy i okolic. Rozmowę prowadzi red. Agnieszka Lichnerowicz.

W podcaście „Społeczeństwo łatwopalne” badaczki i badacze z Instytutu Socjologii Collegium Civitas prezentują wyniki badań przeprowadzonych w ramach projektu „Zaangażowanie – neutralność – wrogość: polskie społeczeństwo wobec kryzysu uchodźczego i wojny rosyjsko-ukraińskiej”.

Więcej o projekcie: https://civitas.edu.pl/pl/uczelnia/aktualnosci/zaangazowanie-neutralnosc-wrogosc-polskie-spoleczenstwo-wobec-kryzysu-uchodzczego-i-wojny-rosyjsko-ukrainskiej

Źródła

  • Katarzyna Kalinowska, Paweł Kuczyński, Izabella Bukraba-Rylska, Katarzyna Krakowska, Marta Sałkowska, Społeczeństwo łatwopalne. Praktyki pomagania uchodźcom wojennym z Ukrainy w roku 2022 w Polsce, Warszawa 2023 [wkrótce bezpłatna wersja online].
  • Katarzyna Kalinowska, Katarzyna Krakowska, Marta Sałkowska, Dlaczego Polacy pomagali Ukraińcom? Typologia powodów zaangażowania w pomoc ukraińskim uchodźcom, „Kultura i Społeczeństwo”, 67(3), DOI https://doi.org/10.35757/KIS.2023.67.3.2
  • Katarzyna Krakowska, Wspólnota i walka. O pomocy ukraińskich migrantów w Polsce niesionej uchodźcom wojennym z Ukrainy wiosną i latem 2022 roku [w:] Migracje i uchodźstwo ludności – trendy, problemy, wyzwania, P. Szymczyk, I. Domina (red.), Lublin 2023, https://sin.put.poznan.pl/publications/details/i55716

 

——————————————-

Projekt „Podcasty i filmy popularyzujące nauki socjologiczne – rozwój kanału Civitas on Air” został dofinansowany ze środków budżetu państwa przyznanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach programu „Społeczna odpowiedzialność nauki II – Popularyzacja nauki”.

 

Transkrypcja podcastu

Intro: Słuchasz podcastu Civitas on Air. Civitas on Air – nauka w zasięgu ręki.

Zaangażowanie, neutralność, wrogość. Jakie postawy i zachowania cechują Polki i Polaków wobec wojny w Ukrainie i wobec uchodźców wojennych, którzy dotarli do Polski? W podcaście „Społeczeństwo łatwopalne” badaczki i badacze z Instytutu Socjologii Collegium Civitas przyjrzą się temu, jak polskie społeczeństwo odnajduje się w obliczu wojny (o której mówimy: „to jest nasza wojna, a także jak radzimy sobie ze stałą obecnością Ukrainek i Ukraińców w naszym kraju oraz z przekazami medialnymi na ich temat.

Agnieszka Lichnerowicz (AL): Dzień dobry. 70% z nas, ponad 70% Polek i Polaków brało udział w jakimś stopniu, w jakimś zakresie w udzielaniu wsparcia Ukraińcom, głównie Ukrainkom, ale też Ukraińcom, którzy po rosyjskiej agresji 24 lutego 2022 roku zmuszeni byli uciekać przed przemocą, opuścić Ukrainę. To zupełnie nadzwyczajny zryw, który oczywiście fascynuje nie tylko badaczy, ale myślę, że zaciekawiło się nim dużo więcej Polek i Polaków. I właśnie temu poświęcony będzie rozpoczynany dziś przez nas cykl rozmów, które połączyliśmy tytułem „Społeczeństwo łatwopalne”. Nazywam się Agnieszka Lichnerowicz i będę miała przyjemność i zaszczyt te rozmowy prowadzić. Po 24 lutego badaczki i badacze z Instytutu Socjologii Collegium Civitas, nie tylko wielu z nich samych zaangażowało się w udzielanie pomocy, ale przede wszystkim rozpoczęło wielkie badanie tego, co się dzieje, jak to zmienia nas indywidualnie, jak zmienia nas społecznie, ale przede wszystkim –  jak to pomaganie wygląda z perspektywy naszego zaangażowania i naszych emocji. Wyniki tych badań ich autorzy zebrali w książkę, która jest już do Państwa dyspozycji – „Społeczeństwo łatwopalne. Praktyki pomagania uchodźcom wojennym z Ukrainy w roku 2022 w Polsce”. Ta książka jest już dostępna. Więcej od łatwopalności, o tym ogniu będziemy mówić w drugim odcinku więc już od razu Państwa zachęcam, zapraszam, bo dziś przede wszystkim o tym, dlaczego tak masowo Polacy się zaangażowali. Co nimi kierowało, co ich do tego zaangażowania popychało? Książkę, o której wspomniałam wcześniej, „Społeczeństwo łatwopalne” napisało, przygotowało aż pięcioro badaczy: Izabella Bukraba-Rylska, Katarzyna Krakowska, Marta Sałkowska, Paweł Kuczyński i Katarzyna Kalinowska. I dwie z badaczek dziś będą Państwu o tym pomaganiu, o przyczynach pomagania opowiadać – Katarzyna Kalinowska i Katarzyna Krakowska. Dr Kalinowska jest socjolożką w Collegium Civitas, tak jak zresztą Katarzyna Krakowska. Dodam może, że dr Katarzyna Kalinowska specjalizuje się, bada głównie emocje, a to jest jedna z kluczowych kwestii, które właśnie pojawią się i które będziemy analizować podczas tych rozmów. A Katarzyna Krakowska zajmuje się migracjami. Zanim jeszcze do tych kluczowych pytań to może mogłybyście opowiedzieć w dwóch słowach o tych badaniach, czyli dwa słowa wstępu do całego cyklu.

Katarzyna Kalinowska: Dzień dobry Państwu. Nasze badania zaczęły się tak naprawdę od zaangażowania w działania pomocowe, my najpierw, każda z osób w naszym zespole, w jakiś sposób zaangażowała się w pomaganie i później powstał pomysł, żeby wykorzystać też naszą profesjonalną wiedzę i umiejętności, i zrealizować badania społeczne właśnie w tym czasie w duchu socjologii gorącej, która łapie aktualne zjawiska, która jest taką formą szybkiego reagowania na to, co się dzieje w świecie społecznym. Więc badania naszego zespołu miały charakter jakościowy i one rozpoczęły się od obserwacji, też od autoetnografii, czyli od przyglądania się temu jak my sami, jak my same byliśmy, byłyśmy pomagaczami. A później realizowaliśmy wywiady pogłębione z osobami, które były szczególnie zaangażowane w działania pomocowe na różnych odcinkach tej pomocy: na granicy, w punktach recepcyjnych, na dworcach, ale też z osobami, które gościły osoby uchodźcze u siebie w domach i pomagały tym osobom wejść w polskie społeczeństwo, odnaleźć się u nas. Więc badania miały charakter jakościowy, były realizowane w ramach szerszego projektu, który w Collegium Civitas zainicjowaliśmy w ramach socjologii gorącej właśnie po to, aby udokumentować ten czas bezprecedensowego ruchu pomocowego w dużej skali i o dużej intensywności.

AL: „Zaangażowanie, neutralność, wrogość. Polskie społeczeństwo wobec kryzysu uchodźczego i wojny rosyjsko-ukraińskiej” to jest tytuł, nazwa tego projektu badawczego. Dlaczego Polki i Polacy pomagali? Dlaczego wy pomagaliście, dlaczego my pomagaliśmy (bo to 70% chyba uprawnia do mówienia „my”), więc nie ma jednego powodu, ale to w takim razie, Katarzyno Kalinowska, jeszcze raz Ciebie poproszę o wskazanie tych głównych powodów czy tej typologii, jak wy nazywacie to w badaniu.

Katarzyna Kalinowska: Tak jest, tutaj nie ma jednego głównego powodu. Jest cała sieć powodów, decyzji o zaangażowaniu w pomoc. Te powody współwystępowały, czasami się uzupełniały, jedna motywacja gasła, inna się pojawiała i rzeczywiście stworzyliśmy typologię decyzji o pomaganiu. I pierwszy typ tej decyzji to jest decyzja etyczna, która jest motywowana wartościami – pomagamy, bo tak trzeba, bo jest wewnętrzny imperatyw, żeby pomagać, bo identyfikujemy sytuację jako walkę dobra ze złem i mamy wolę, chęć, powinność opowiedzenia się po stronie dobra. To było pomaganie jako wybór moralny i pierwsza decyzja etyczna. Ale mamy też decyzję społeczną, kiedy pomaganie to efekt przynależności do wspólnoty. Pomagamy dlatego, że inni pomagają. Czasami dlatego, że wytwarza się moda na pomaganie, tutaj to zjawisko też obserwowałyśmy. Pojawia się powinność, takie przekonanie, presja wręcz czasami, żeby pomagać w niektórych środowiskach. Pomagamy, bo tak wypada. Pomagamy, bo tak nas nauczono, bo tak zostaliśmy wychowani, bo tak robią inni. Czasami też te powody społeczne są związane z bezpośrednim wciągnięciem, wręcz fizycznym, do wspólnoty pomagaczy. Koleżanka spotyka koleżankę i mówi: „Ja idę teraz do punktu recepcyjnego, są potrzebne ręce do pracy, chodź ze mną, zabieram cię”, więc to jest to włączenie pod wpływem nacisków społecznych, pod wpływem bezpośredniego wpływu społecznego. Obserwowaliśmy też decyzje motywowane patriotycznie.

AL: To jest bardzo ciekawe i nieoczywiste.

Katarzyna Kalinowska: Tak, dokładnie i też takie charakterystyczne dla Polski, która ma swoją historię i też geograficzną bliskość do tej wojny, tuż za naszą granicą  ona się dzieje. Pomagamy dlatego, że jest to nasz patriotyczny obowiązek. Osoby badane opowiadały o tym, że odczuwają, że musimy w jakiś sposób włączyć się w tę wojnę właśnie na tym odcinku pomocowym u nas w kraju dlatego, że Ukraina broni również naszego kraju przed wspólnym wrogiem. I tutaj właśnie ta historia relacji polsko-rosyjskich i ukraińsko-rosyjskich; łączy nas wspólny wróg, więc ta motywacja patriotyczna jest związana z historią, atmosferą panującą właśnie, z tym podobieństwem historii, ze wspólnym wrogiem. To była bardzo taka… myślę, że specyficzna w naszym kraju motywacja, która być może wyróżnia Polki i Polaków w tym globalnym ruchu pomocowym. Ale pojawiały się też na przykład decyzje motywowane emocjonalnie, motywowane etyką troski. Pomaganie jest reakcją emocjonalną, nie można się tylko przyglądać krzywdzie, cierpieniu, trzeba podjąć jakieś działanie. I tutaj czujemy, mamy wręcz odruch, żeby ruszyć z taką pomocą,  jeżeli widzimy kogoś, kto cierpi, odczuwamy złość, niezgodę na czyjąś krzywdę i naszą reakcją jest pomaganie. I to są te cztery pierwsze typy decyzji. Są nakierowane na drugiego człowieka, mają charakter kolektywistyczny, interakcyjny. Ale wyróżniliśmy też motywacje, które mają charakter indywidualistyczny i są powodowane jakąś potrzebą jednostek, tych pomagaczy, osób pomagających.  Mamy motywację terapeutyczną – pomaganie to jest sposób radzenia sobie, przepracowywania bardzo trudnych emocji, które pojawiły się też w polskim społeczeństwie w związku z tą wojną. Tutaj u podstaw leżą potrzeby psychologiczne, żeby jakoś zniwelować negatywne emocje, żeby poczuć się lepiej, więc to włączenie się w pomoc to jest taki sposób znalezienia sobie miejsca w tej bardzo trudnej sytuacji. Mamy też wśród tych indywidualistycznych powodów decyzje tożsamościowe. Były osoby, które – można powiedzieć – były wytrenowane w robieniu dobra, wytrenowane w pomaganiu. I w tej sytuacji nagłej potrzeby, nagłej sytuacji, gdzie należało udzielić pomocy humanitarnej, te osoby, które były do tego przygotowane, bo na przykład wcześniej pracowały na wolontariatach albo pracują w sektorze pozarządowym, te osoby ruszyły z pomocą, bo potrafią, bo to jest ich styl życia, bo lubią, bo mogą, bo mają możliwości, bo mają zasoby, bo mają  know-how jak pomagać. Tutaj pomaganie było stylem życia dla niektórych osób. No i mamy motywację materialną, tutaj korzyści materialne, rekompensata finansowa dla osób, które gościły osoby uchodźcze, bo to się opłaca. Można powiedzieć, że niektóre osoby pomagały, bo pomaganie to był konkretny zysk, ale tutaj też trzeba powiedzieć, że ta decyzja była oceniana najbardziej ambiwalentnie, tzn. wiele osób wskazywało, mówiło, że tak, jest to jedna z motywacji osób, które włączają się w pomoc, ale była ona oceniana jako wątpliwa, niewystarczająca do tego, by utrzymać to zaangażowanie na dłużej.

Agnieszka Lichnerowicz: Czy jest coś, co was zaskoczyło i jakie ma znaczenie ten podział, ta segregacja na motywacje indywidualistyczne i kolektywistyczne?

Katarzyna Kalinowska: My często jak badamy różne zjawiska społeczne, to wskazujemy narrację, czy używamy narracji indywidualistycznych, mówimy o atomizującym się społeczeństwie, zbańkowanym, społeczeństwie w którym zanika to, co wspólne. I często takie diagnozy w kontekście polskiego społeczeństwa, słuszne zresztą, pojawiają się, ale te nasze badania i ta typologia decyzji, i przyjrzenie się ruchowi pomocowemu pokazuje, że nie tylko to co indywidualistyczne, ale też to, co kolektywistyczne tutaj też bardzo mocne miało znaczenie, bo to nam pokazuje, jak jednak duże znaczenie mają sieci społeczne, normy społeczne i to duże znaczenie tych kolektywistycznych, interakcyjnych, nastawionych na inną jednostkę, powodów zaangażowania, myślę że jest budujące. Pokazuje że w takim wyjątkowym czasie jednak działamy, potrafimy dostrzec te rzeczy wspólne.

AL: Myślę, że o wiele więcej będziemy o tym mówić w drugim odcinku, czyli właśnie być może mierzyć się z pewnymi mitami czy tezami naukowymi na temat polskiego społeczeństwa, ale w takim razie teraz czas na wątek czy badanie Katarzyny Krakowskiej. Czyli co jest specyficznego w motywacjach Ukrainek i Ukraińców, tych którzy tu mieszkają od lat i też przecież masowo zaangażowali się we wsparcie uciekinierów przed wojną z Ukrainy?

Katarzyna Krakowska: Tak, z nimi też rozmawialiśmy i z całą pewnością wszystkie te typy motywacji, które zaobserwowaliśmy u pomagaczy i pomagaczek z Polski pojawiły się też wśród osób z Ukrainy. Natomiast myślę, że to, co jest charakterystyczne, to to, że taką dominującą motywacją była ta motywacja patriotyczna. Pomagam, bo to jest mój odcinek frontu. Pomagam, bo pojawia się u mnie coś w rodzaju wyrzutów sumienia, że jestem tu, a nie tam; że jestem bezpieczna, że mam dach nad głową, że oglądam tę wojnę w relacjach  internetowych, a przecież mogłabym tam być i zrobić coś konkretnego. Mówię  „mogłam”, bo to pomaganie było bardzo kobiece i kobiety miały taką dominującą rolę. Wśród naszych badanych z Ukrainy też tak było. A więc ta motywacja patriotyczna, pomaganie jako mój sposób walki, odpowiedź na tę rozterkę wewnętrzną: zostać tutaj czy jednak wrócić, dołączyć do wojsk albo robić coś tam na miejscu, co będzie mogło jakoś pomóc Ukrainie w tej walce. I po takich pierwszych impulsywnych potrzebach wyjazdu pojawiało się to zrozumienie, że jednak więcej jestem w stanie zrobić tutaj na miejscu. Zorganizować jakieś formy pomocy i dla tych, którzy będą się pojawiać tutaj, i dla tych, którzy pozostają w Ukrainie. Bo to pomaganie ukraińskie w Polsce przyjmowało równocześnie wiele różnych form. Tak jak ci nasi pomagacze z Polski byli skupieni na jakichś zadaniach i one się oczywiście zmieniały z czasem, bo to wynikało i z jakiegoś zmęczenia, i ze zmiany potrzeb. Natomiast pomagaczki z Ukrainy jednocześnie realizowały wiele form pomocy i tutaj na miejscu, i takiej wysyłanej do Ukrainy, więc z pewnością ta motywacja patriotyczna wspierana wszystkimi pozostałymi. Bo to oczywiście też jest ten wymiar etyczny: pomagam, bo w tej sytuacji nie można inaczej, bo to jest moim obowiązkiem, moją wewnętrzną potrzebą. Pomagam, bo większość osób wokół pomaga. Pomagam, bo mam specyficzne kompetencje, które w tym momencie są bardzo ważne, bo z jednej strony mam kompetencje językowe i jestem w stanie porozumieć się z osobami, które się tutaj pojawiają, a z drugiej strony dobrze już sobie radzę w tym środowisku lokalnym, tutaj na miejscu. Ale też w tym wymiarze pomagania dla samej Ukrainy istotne było zrozumienie kontekstu i to, że oni wiedzieli, jak organizować tą pomoc, do kogo konkretnie ją wysyłać, żeby ona faktycznie trafiła we właściwe ręce, do osób jej potrzebujących.

Agnieszka Lichnerowicz: Tutaj słowo o emocjach, wydaje mi się, chociaż krótko jest konieczne. Bo pojawia się oczywiście ta motywacja też na wyłączenie emocji, to znaczy aktywność pozwala mi nie myśleć o tym, co trudne, o strachu, poradzić sobie z własnymi emocjami. Ja rozumiem, że w przypadku Ukrainek i Ukraińców, którzy mieszkają w Polsce, to jest tym trudniejsze, że mają wyrzuty sumienia, miewają wyrzuty sumienia i też jakoś, no właśnie, czują się odpowiedzialni, zawstydzeni tym, jeżeli coś złego się dzieje.

Katarzyna Krakowska: Tak, dokładnie tak. I to było takie pomaganie do granic możliwości właśnie po to, żeby być na tyle zajętą/zajętym, zmęczoną/zmęczonym, żeby już nic nie czuć. To był taki sposób nie tyle na poradzenie sobie z tymi emocjami, co na niedopuszczenie ich do siebie. Bo tą pierwszą reakcją były wyrzuty sumienia i właśnie kompletny szok. Często pojawiała się taka relacja o takim zamurowaniu. O tym, że pierwsze 12 godzin było spędzonych przed telefonem w wielkim stresie i kompletnym paraliżu. Natomiast następnie przejście do tego superaktywnego działania po kilkanaście, po dwadzieścia godzin na dobę, często bez jedzenia, nawet bez przerw na jedzenie, bo tej pracy do wykonania było tak bardzo dużo.

Agnieszka Lichnerowicz: Co tutaj warto choć odnotować i podkreślić, jeżeli chodzi o to, jak to niebywałe, nadzwyczajne pomaganie wpływa na relacje polsko-ukraińskie? Będziemy dużo więcej mówić o tym, jak ono zmieniło Polaków indywidualnie i nas społecznie. Ale co tutaj, Katarzyno Krakowska, ty byś odnotowała?

Katarzyna Krakowska: To pewnie zależy, w którym momencie tego pomagania i konfliktu toczącego się na Ukrainie to pytanie stawiamy, bo w momencie, kiedy my kończyliśmy badania już ponad rok temu, to wyglądało trochę inaczej. Natomiast z czasem też się zmienia, bo występuje oczywiście coś takiego, co nazywa się w dyskursie „zmęczeniem wojną”. I Ukraińcy też mają tego świadomość, więc nie możemy się w odpowiedzi na to pytanie zatrzymywać na tym punkcie, w którym zakończyły się nasze badania, bo one były oczywiście takimi badaniami wstępnymi. I w badaniach prowadzonych obecnie i u nas, i przez inne ośrodki widzimy, że to się dynamicznie zmienia. Jak te reakcje polskiego społeczeństwa na Ukrainki w Polsce, na Ukraińców w Polsce i na samą wojnę w Ukrainie wyglądają. I takie prognozowanie tego, jak to będzie po zakończeniu wojny jest bardzo trudne, bo nie wiemy, jak długo ta wojna jeszcze potrwa, co przy okazji wydarzy się na innych polach migracyjnych w Europie, bo to też będzie rzutowało na nasz odbiór tej sytuacji i nasz stosunek do Ukraińców. Dużo zależy wreszcie od naszych polityków i tego, jak oni sprawy migracji i sprawy ukraińskie rozwiązują i jak je nam przedstawiają. Więc taka jednoznaczna prognoza jest trudna i chyba trochę nieodpowiedzialną rzeczą by było w tym momencie się na nią decydować, bo zbyt wiele jest czynników, które wpływają na to, co może nas czekać.

Agnieszka Lichnerowicz: To inaczej, jeżeli zastanowimy się, tym się przede wszystkim zajmowaliście, tym fenomenem 24 lutego 22’ roku i porównamy to do reakcji społecznych przede wszystkim na kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej, to na co byś zwróciła uwagę?

Katarzyna Krakowska: No właśnie, to jest to, że ta nasza reakcja w dużej mierze jest uzależniona od dyskursu i roli polityków w tym dyskursie i tego, jak przedstawiają nam tych gości. Jakich słów używają dla ich określenia? Jak przedstawiają ich motywacje? To jest niebagatelne i trudne do przecenienia. Mieliśmy taką sytuację w Polsce i nadal ją mamy. Pamiętajmy o tym, że równolegle zorganizowaliśmy wielką akcję pomocową dla naszych sąsiadów z Ukrainy i pozwalaliśmy – i nadal pozwalamy – na umieranie na granicy osobom z innych państw tylko dlatego, że są nieco bardziej odmienne od nas kulturowo. Natomiast ta opowieść o odmienności jest nam w jakiś sposób podyktowana i trochę nam narzucona.

Agnieszka Lichnerowicz: Katarzyno, właśnie chciałam zapytać ciebie też w kontekście tych deklaracji Waszych rozmówców, rozmówczyń, badanych, którzy mówili też o odczuwaniu osobistym strachu i tego zagrożenia, i też o tej bliskości  kulturowej.

Katarzyna Kalinowska: Dokładnie, bo to, o czym Kasia powiedziała, łączy się mocno z dwiema tymi motywacjami czy powodami zaangażowania. Po pierwsze to jest ta decyzja emocjonalna. Ona była bardzo osobiście przez wiele badanych osób podkreślana. To znaczy ta empatia, wchodzenie w skórę uciekinierek, bardzo mocno wybrzmiewa w narracjach. To znaczy to podobieństwo losów Ukrainek, dzieci, które uciekały przez granicę do tego, co mogłoby nam, Polkom i Polakom się przytrafić, to bardzo często się pojawiało, tzn. stawaliśmy na ich miejscu. Pojawiały się takie pytania: a co my byśmy zrobili w takiej sytuacji? Więc czasami nawet pojawiały się takie sugestie, że my właściwie pomagając im, pomagamy jakimś wyobrażeniom o nas samych, tzn. ta bliskość była bardzo podkreślana, bliskość kulturowa. To jest jedna rzecz, ale drugi typ motywacji, do których nawiązuje to, co Kasia powiedziała, to są te motywacje, te decyzje terapeutyczne. Ten wstyd związany… czy wstyd, czy złe emocje trochę są związane z wyparciem tego, co się dzieje na granicy białoruskiej. I niektóre osoby wprost mówiły, że tam nie pomagałam, a tutaj mogę pomóc i mogę w jakiś sposób też sobie pomóc, jakoś się usprawiedliwić. To oczywiście Kasia już powiedziała, że to ma bardzo duży związek z politycznym ograniem tematu, tzn. pomoc na granicy białoruskiej była przedstawiana jako coś złego, jako coś nielegalnego. Natomiast tutaj pomoc to była właściwie wytworzona norma pomagania. My wiedzieliśmy, że trzeba pomagać. Jak można nie pomagać w przypadku uchodźców z Ukrainy? Więc tutaj ta pomoc kompensowała niektórym osobom badanym ten wstyd czy poczucie winy z powodu niepodjęcia pomocy na drugiej, zapomnianej granicy.

Agnieszka Lichnerowicz: Czy to nie jest problematyczne, kiedy badaczka sama jest zaangażowana w działanie społeczne, w ruch społeczny, który bada – znów o tym więcej w drugim odcinku.

Katarzyna Kalinowska: Myślę, że już dzisiaj we współczesnej socjologii zupełnie nie, bo już jesteśmy w takim miejscu, gdzie właściwie nie ma już transparentnego badacza, który jest tylko wyłączony z badanego zjawiska i opisuje z dystansu. Mamy cały nurt w socjologii badań w działaniu.

Agnieszka Lichnerowicz: To jeszcze inaczej, czyli czy nie jest problematyczne albo co nam to mówi, czy można ekstrapolować na całe społeczeństwo badanie grupy, która generalnie należy do klasy średniej i związana jest albo ze specyficznym (nie wiem, jak to powiedzieć) miastem czy wsią podmiejską?

Katarzyna Kalinowska: Tak, to tutaj trzeba powiedzieć, że nasze badania dotyczyły głównie klasy średniej, wielkomiejskiej albo elit w społecznościach lokalnych w mniejszych miejscowościach w województwie mazowieckim, więc nasze badania są lokalnie usytuowane i to jest ich ograniczenie terytorialne, ale też klasowe. No i tutaj przede wszystkim trzeba powiedzieć, że naszą rolą badaczy, badaczek jakościowych nie jest odpowiedź na to, czy Polacy coś zrobili. My nie badamy skali zjawisk i nie przekładamy naszych wyników na całe społeczeństwo. My raczej chcemy się dowiedzieć, jak ci, co pomagali, podejmowali decyzje; jak ci, co zaangażowali się w pomoc, reagowali. Tutaj z radaru znikają nam zupełnie osoby, które nie pomagały, a przecież wiemy, że były też takie osoby w polskim społeczeństwie. Więc tych osób  w naszym badaniu nie ma. I to ograniczenie klasowe, oczywiście ono jest istotne, ale tutaj myślę, że też trzeba wziąć pod uwagę, że praktyki elit czy praktyki tych osób, które są wyżej na drabinie społecznej, one są wzorotwórcze, tzn. jeżeli mamy tę normę społeczną, czy tę charakterystyczną dla klasy średniej motywację terapeutyczną, bo my wszystko przepracowujemy, wszystko, wszystko poddajemy refleksji. To są praktyki, które gdzieś też schodzą, też na dół, na te dolne szczeble drabiny społecznej, więc można też tak potraktować te nasze badania. One badają rzeczywiście wycinek, ale można szukać tych praktyk, tych powodów decyzji też w innych miejscach w społeczeństwie.

Agnieszka Lichnerowicz: To była dr Katarzyna Kalinowska, socjolożka z Collegium Civitas. W rozmowie brała też udział koleżanka z Instytutu Socjologii Katarzyna Krakowska, naturalnie również socjolożka. Są też obie Katarzyny, współautorkami książki „Społeczeństwo łatwopalne. Praktyki pomagania uchodźcom wojennym z Ukrainy w roku 2022 w Polsce”. To nie jedyne współautorki, kolejnych badaczy poznacie Państwo w kolejnych odcinkach naszych rozmów. Innymi słowy, bardzo serdecznie zachęcam Państwa do słuchania cyklu podcastów „Społeczeństwo łatwopalne”. Nad tą łatwopalnością, nad ogniem, który podpala Polaków pochylimy się w kolejnym odcinku, gdzie będziemy również mówić o tym, czy w związku z pomaganiem Ukraińcom i Ukrainkom powstał globalny ruch społeczny. Ale to w drugim odcinku. Za tę dzisiejszą rozmowę i spotkanie tak gościniom, jak Państwu, słuchaczkom, słuchaczom, bardzo dziękuję. Nazywam się Agnieszka Lichnerowicz.

 

Outro:

Projekt został dofinansowany ze środków budżetu państwa przyznanych przez Ministra Edukacji i Nauki w ramach programu „Społeczna odpowiedzialność nauki II. Popularyzacja nauki”.

Dziękujemy za uwagę i jednocześnie zachęcamy do subskrybowania naszego podcastu Civitas on Air, który jest dostępny w popularnych serwisach streamingowych. Collegium Civitas znajduje się także na Facebooku, Instagramie i portalu LinkedIn. Zachęcamy do śledzenia naszych profili.